Dla mnie adwentowe czuwanie to również głębsze wsłuchiwanie się w Słowo Boże. Stąd też moja aktualna obecność na rekolekcjach kapłańskich, ponieważ warto czasem posłuchać Słowa z perspektywy kogoś innego, a także sobie samemu stworzyć odpowiednią atmosferę do słuchania. Gdzie może być lepsza atmosfera niż w stolicy polskich Tatr? Niby właściwie miejsce nie ma dużego znaczenia, ale klimat do słuchania, odkrywania, poznawania, wchodzenia w głąb, jest tu dobry.
W dzisiejszej Ewangelii Setnik mówi do Jezusa to, co prawie dosłownie powtarzamy w czasie każdej Mszy św.: Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój, ale powiedz tylko słowo, a mój sługa odzyska zdrowie. Setnik prosi o uzdrowienie swojego sługi, ale nie musi widzieć żadnych magicznych sztuczek, żadnych sensacji, żadnych spektakularnych gestów. On wierzy w moc słowa Jezusa. Wystarczy, że On wypowie jedno słowo. Jak często człowiek skupia się na samym działaniu Boga, oczekuje od Niego znaków, potwierdzeń, zjawiskowych działań. Na przykład w czasie modlitwy ktoś upadnie i już wiadomo, że zadziałał Duch Święty. Ja oczywiście tego nie kwestionuję, ale takie działanie Boga należy raczej do rzadkości, ponadto nie wymaga wielkiej wiary od świadków tego typu zdarzeń. Jezus w Ewangelii chwali wiarę setnika, bo on – poganin przecież – wierzy w moc Słowa i żadnych dowodów nie potrzebuje. Bóg przemawia w różnych momentach na różne sposoby, ale przez Słowo przemawia ZAWSZE. Tylko ode mnie zależy czy będę słuchał, czy będę wierzył, czy to Słowo cokolwiek w moim życiu zmieni.
Jest takie opowiadanie o młodym uczniu jednego z ojców pustyni, który pewnego dnia przychodzi do swojego mistrza i mówi: „Mistrzu, tyle ksiąg przeczytałem, tylu nauk wysłuchałem, a nadal nic nie wiem, nadal nic to nie zmienia”. Stary mnich odpowiada: „Weź to sito co leży pod drzewem i przynieś mi w nim wody z rzeki”. Młody adept wykonał polecenie, ale oczywiście cała woda wypłynęła. „Spróbuj jeszcze raz” – mówi mistrz. Uczeń przybiegł z wodą szybciej niż za pierwszym razem, ale i tak woda uciekła. I tak powtarzał to kilkukrotnie, ale ani razu nie udało mu się przynieść wody. Wreszcie stary mnich pyta młodego: „Widzisz jakiś efekt?”, „Żadnego” – odpowiada uczeń. Mnich rzecze: „Przypatrz się dobrze: to sito wcześniej było bardzo brudne, a teraz jest czyste”.