Życzenia przy opłatku
- Barańczak
- 16.12.2011
- Blog, myśli, obserwacje
- Brak komentarzy
Tydzień do Wigilii Bożego Narodzenia. Rozpoczęły się różnego rodzaju spotkania opłatkowe. Z jednej strony są one bardzo sympatyczne – jest to okazja do spotkania się w określonej wspólnocie, wspólnego śpiewania kolęd, pałaszowania smakołyków, a przede wszystkim rozmowy i głębszego poznania się nawzajem. Z drugiej jednak strony przy takich okazjach przeżywam zawsze stres nierozerwalnie związany z jedną chwilą: dzieleniem się opłatkiem. Sam gest oczywiście stresogenny nie jest, ale przecież trzeba jeszcze coś powiedzieć. No i najlepiej coś oryginalnego, wesołego, a do tego koniecznie trafiającego w potrzeby osoby, do której się te słowa kieruje. Tradycyjne życzenia „wszystkiego najlepszego” pomimo że treściowo jak najbardziej słuszne i zgodne z moją intencją (nigdy nikomu nie życzę niczego złego), wydają się zdawkowe i banalne. Niedobrze. Bo jak tu wymyślić coś oryginalnego? Tym bardziej, że ja wcale nie chcę być oryginalny. Jedyne czego chcę życzyć każdemu to wszelkiego dobra i świętości. Nic poza tym. Oczywiście można wdawać się w szczegóły, ale pod warunkiem, że się daną osobę dobrze zna. Dlatego w ostatnich latach seminarium bardzo lubiłem spotkania opłatkowe we wspólnocie kleryków. Wykorzystywałem ten tradycyjny gest łamania się chlebem, żeby powiedzieć wielu osobom to, na co na co dzień nie było czasu czy okazji. Że np. bardzo kogoś cenię i podziwiam, że ktoś jest dla mnie wzorem w jakimś aspekcie, że cieszę się ze znajomości lub przyjaźni z kimś, że dziękuję za coś, co ktoś mi dał i – najtrudniejsze ale i najważniejsze – że przepraszam za to, za co powinienem przeprosić. Moim zdaniem takie słowa są ważniejsze niż jakieś: „wszystkiego najlepszego, błogosławieństwa Bożego, tego i śmego”. Ale to można powiedzieć komuś, kogo znamy trochę bardziej niż tylko przez „cześć”. Myślę, że rodzina (ta, z którą się żyje pod jednym dachem) jest właśnie wspólnotą, w której na pewno warto zdobyć się na więcej niż tylko życzenia. Przecież jest tyle rzeczy, których na co dzień sobie nie mówimy, a które są ważne. W ten sposób można sprawić, że dla kogoś te święta będą naprawdę wyjątkowe.