Ojojoj, jak ten czas szybko leci – myśl tyleż odkrywcza, co oryginalna. Jesteśmy u końca karnawału, a już Wielki Post czai się za rogiem i właśnie tego momentu wybitnie nie lubię. Człowiek przeżywa coś w rodzaju rozdarcia – po jednej stronie stoi chęć wykorzystania do cna tych ostatnich dni zabawy, a po przeciwnej racjonalna raczej myśl o wyciszeniu i przygotowaniu się na czas pokuty. Przypomina to do bólu obraz Pietera Breugla pt. Walka karnawału z postem:
Niespecjalnie interesuję się malarstwem, ale niektóre dzieła jako wybitne i ponadczasowe szczególnie do mnie przemawiają. To, co akurat w tym obrazie mnie zafascynowało, to wielki bajzel. Jestem przekonany, że był on zamierzony przez autora, aby pokazać uniwersalność walki karnawału z postem. To odwieczny spór o religijność i wizję świata, który powoduje totalny bałagan. Jeżeli przystawimy ten obraz (namalowany przecież w 1559 roku) do naszych czasów, otrzymamy świetny opis rzeczywistości. Patrząc na to, co się dzieje w naszym kraju czy na świecie, na pierwszym planie widzimy bajzel, chaos. Gdy przypatrzymy się wyraźniej, możemy dostrzec z czego on wynika – z walki dwóch przeciwnych (skrajnych?) filozofii. Ale to nie jest walka jakichś niezidentyfikowanych sił ale walka, która odbywa się w każdym człowieku i jest związana z konkretnymi wyborami, których ten czy tamten człowiek dokonuje.
Nie będę się nad tym rozpisywał, bo nudzą mnie zbyt długie filozoficzne wywody, raczej chciałbym tu postawić pewien punkt wyjścia do refleksji na temat filozofii życia, wizji świata, religijności, zabawy, postu, whatever. A przede wszystkim wyborów, jakich w tym całym bajzlu dokonuję ja.
Z tym czasem to rzeczywiście. Dopiero się kolęda skończyła, a tu czas drogę krzyżową rozpocząć.
Przyglądając się współczesnej rzeczywistości mam wrażenie, że cywilizacja ludyczno-konsumpcyjna zabiła post, ale przez to pozbawiła sensu karnawał. Okazało się, że tak jak góra może istnieć tylko dzięki dolinie, tak samo zabawa karnawałowa ma sens tylko, kiedy następuje po niej post. Trudno, by wyjątkowy charakter miała zabawa ostatkowa, jeżeli dzień później dalej będziemy się bawić.
Być może duży wpływ mają na taki stan rzeczy wyzwania jakie stoją przed mediami. Nie mogą sobie pozwolić na zbyt długi okres powagi, bo nie mają odpowiednio sporo refleksyjnej muzyki. Np. w Uroczystość Wszystkich Świętych, gdy nie mogą sobie pozwolić na puszczanie wesołkowatej muzyki, słychać do znudzenia "Imagine" Lennona mimo, że piosenka ta kompletnie nie pasuje. Stanowi polemikę z sensem tejże uroczystości.